niedziela, 29 listopada 2015

Konkurs - "Ryby są super" z autografem Karola Okrasy


przepisy na ryby 

Z okazji wydania przez Lidla kolejnej, świetnej książki kucharskiej - tym razem z przepisami na ryby-  mam dla Was mały konkurs. 
O samej książce i o tym, jak można ją zdobyć pisałam tutaj.

Do wygrania 2 egzemplarze książki "Ryby są super" autorstwa Karola Okrasy i Doroty Wellman. 
Obie książki z autografem Mistrza Karola, który podpisywał je na warsztatach dla blogerów z wielką cierpliwością i nieschodzącym z twarzy uśmiechem :)




Na czym polega konkurs?
W komentarzach pod tym postem napiszcie, bez której potrawy (oczywiście z rybą w roli głównej) i dlaczego - nie wyobrażacie sobie Waszej rodzinnej Wigilii. Przepisy mile widziane- ale nie obowiązkowe :)

Konkurs trwa do 10 grudnia do 23.59. Wybiorę dwie najciekawsze odpowiedzi, które zostaną nagrodzone  tą piękną kulinarną pozycją.

książka Lidla

Wyniki  ogłoszę 12 grudnia, tak by przesyłki dotarły do Was na jakiś czas przed Świętami, żebyście mogli spokojnie przejrzeć książkę i skorzystać podczas Wigilii i Bożego Narodzenia z przepisów Doroty i Karola.

Jeśli chcecie być na bieżąco z tym , co dzieje się na blogu zapraszam na Fanpage Moje Kuchenne Rewelacje

Zwycięzców konkursu bardzo proszę o kontakt i dane do wysyłki na e-mail: meg.chyla@gmail.com


Jeżeli zostawiacie komentarz anonimowo/lub z konta niepołączonego z Google+, podajcie w komentarzu swój adres e-mail :)


Nagrody wysyłam tylko na terenie Polski!


Karol Okrasa
fot. Lidl Polska



 

94 komentarze:

  1. Witam serdecznie,
    W naszym rodzinnym domu, gdy żyli dziadkowie niezmiennie rok po roku na wigilijnym stole królowały pierogi, i to w różnych postaciach: od zwykłych z samą kapustą,kapustą i grzybami, kaszą, aż po przepyszne pieczone z rybą i koperkiem podawane do Babcinego barszczyku czerwonego.Tradycją było, iż to właśnie Dziadziuś przygotowywał pierogi ;) Babcia się do niech nie dotykała, być może sekretem tego smaku było właśnie serce i dłonie Dziadka wkładane przy tych pierożkach specjalnie dla swoich Wnuczków, a my czekaliśmy na nie cały rok. Sekretu pierogów Dziadzio niestety nie zdradził, i zabrał go ze sobą. Farsz to: rybka,cebulka, koperek.farsz otulony był ciastem drożdżowym pieczone one były w piecu opalanym drewnem. zawsze było dla mnie zagadką skąd Dziadzio wiedział, że ma on odpowiednia temperaturę ;) Starając się trzymać rodzinne wigilijne smaki, próbując je odtworzyć rok w rok, tak jak to było robione czegoś mi zawsze brakuje. być może sekretem jest sam Dziadziuś. Pozdrawiam serdecznie, życząc miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za udział i piękny wpis, poproszę o zostawienie adresu e-mail :)

      Usuń
    2. Przepraszam zapominam z tych wspomnień;) a to już okres świąteczny tak blisko ;) jez.mariola@gmail.com

      Usuń
  2. U nas na wigilijnym stole nie może zabraknąć racuszkow. Pomimo ze jest to tak pospite dane i pieczemy jes setki razy w roku, to te wigilijne maja i swój smak i swoje wspomnienia. Przypominają nam o najbliższych których już z nami nie ma, a wigilijna kiedyś zawsze spędzaliśmy u babci i to właśnie jej racuszki pozostały w pamięci.
    angelika.kasiak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale biorąc pod uwagę ze konkurs ma być z rybą w roku głównej, to nie wyobrażam sobie wigili bez tradycyjnego śledzia w occie, oleju z cebulką 😃 wyszystkie inne w sosie słodko kwasnym,po zydowsku i cała reszta dla mnie się nie liczy. Jak śledź to tylko klasyka 😁
    angelika.kasiak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak robię zakupy w sklepie i widzę śledzie w śmietanie to dostaję zawsze ślinotoku i nie mogę się powstrzymać żeby ich nie kupić. A na wigilie zawsze je robię sam i smakują wyśmienicie z ziemniaczkami lub z pieczywem.
    Pozdrawiam
    Piotrek
    wolekpiotr@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wyobrażam sobie wigilijnego stołu bez sałatki winegret. Wileńska kompozycja stała się tradycją w naszym domu, dzięki dziadkowi. Uwielbiam ten smak warzyw z wywaru na zupę rybną, buraczków,czerwonej fasoli, kiszonej kapusty i oczywiście śledzi tworzących smak,który pieści moje podniebienie. Raz w roku serwujemy to cudo,dzięki temu smakuje zawsze idealnie i sentymentalnie. Łączę pozdrowienia.
    ewson87@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Wigilia nie może się obyć bez KARPIA !! Ta ryba smakuje najlepiej w ten jeden dzień, i to w wydaniu mojego taty. Dzień przed wigilią, wieczorem ryba jest krojona na kawałki ( nie dzwonki) i moczona w mleku z cebulą. W wigilijny wieczór panierowana w jajku i bułce, układana na blasze z piekarnika polanej pięknym, złotym olejem rzepakowym z pierwszego tłoczenia, i pieczona na brązowo. Niebo w gębie. I co najważniejsze zawsze jedzona na koniec :) Jako zwieńczenie kolacji :)
    warszewska.m@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wyobrażam sobie świąt bez najlepszego karpia na wigilię, czyli karpia po golubsku, którego nauczyła mnie przygotowywać babcia, która był ekspertką od ryb. Dlaczego? Ponieważ jest pyszny i tak inny od tego, co się jada w innych regionach kraju, a do którego smaku jestem przyzwyczajona w święta, bo nigdzie indziej nie miałam okazji go jeść w czasie świąt. U rodziny męża tak przyrządzanego karpia też się nie robiło, więc po wyprowadzce z domu jest on taką tradycją świąteczną wyniesioną z domu, bez którego czegoś by mi brakowało na świątecznym stole. A oto przepis: Karpia oporządzamy, myjemy, odcinamy głowę i skrzela. Następnie nacieramy solą, skrapiamy sokiem z cytryny i dajemy mu odpocząć godzinę w chłodnym miejscu. Warzywa(1/2 główki kapusty włoskiej, 2 umyte cebule) obieramy,myjemy, wkładamy do rondla, dodajemy jadalne odpady z karpia, 4 ziarenka pieprzu, 4 ziarenka ziela angielskiego, 2 goździki, łyżeczkę drobno posiekanego imbiru i skórkę cytryny. Zalewamy całość 4 szklankami wrzątku, doprowadzamy do wrzenia, a później gotujemy około 40 minut na niewielkim ogniu. Przecedzony wywar łączymy z z kieliszkiem białego wytrawnego wina. Karpia kroimy na dzwonki, układamy na płasko w rondlu, zalewamy przygotowanym wywarem i gotujemy przez około 15 minut. Potem wyjmujemy rybę, układamy na ogrzanym, żaroodpornym półmisku. Wywar z ryby przecedzamy, łączymy ze szklanką ciemnego piwa i 2 łyżkami startego pienika. Całość mieszamy. Zagotowujemy, a do sosu po zgęstnieniu, dodajemy2 łyżki masła, 50 gram rodzynek i 50 gram płatków migdałowych. Mieszamy polewamy rybę i wstawiamy na kilka minut do nagrzanego piekarnika. Podgrzewamy i dajemy na stół. Karp po golubsku jest wyjątkowo smaczny, polecam.

    Magdalena Król
    strusbags(małpa)poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Od niepamiętnych czasów na naszym stole wigilijnym zaszczytne miejsce należy do ryby po grecku mojej mamy. Choć przegrywa ona odrobinę zainteresowanie z pierogami to jednak zdecydowanie ma przewagę nad karpiem, którego nie wszyscy u nas jedzą. Smażenie rybki to moje zadanie ale cały zachwyt należy się dla mamy. Marcheweczka w dużej ilości, cebulka, pietruszka, pomidorki, wszystko mięciutkie idealnie uduszone i doprawione, ułożone warstwowo z rybką - palce lizać. A jak następnego dnia przyjeżdża do nas kuzynka to zawsze się piekli, że tak mało jej zostawiliśmy i kiedyś nadejdą takie święta, że nie zdąży :D
    Pozdrawiam :)
    mielczarek.p007@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię przepychu na wigilijnym stole. Tego wieczoru nie zje się w moim domu wyszukanych potraw. Te zostwiam na Święta. Wigilia to u mnie tradycja i prosty smak.
    I wcale nie jest nudno. Ten dzień jest przecież jeden w roku...

    Jeśli ryba, to karp. Smażony karp. Właśnie bez niego nie wyobrażam sobie wigilijnej kolacji. Dlaczego? Dlatego, że jest on naszą tradycją i dlatego, że po prostu jest smaczny...

    Oczyszczonego karpia dokładnie myję i kroję w dzwonka. Wkładam je do dużego garnka, dodaję sól, czarny mielony pieprz, kilka plastrów cytryny, dużo cebuli pokrojonej w piórka. Wszystko dokładnie mieszam, szczelnie przykrywam i wstawiam (najlepiej na całą noc) do lodówki.
    Przed kolacją obtaczam kawałki karpia w mące i smażę na złoto na rozgrzanym oleju. Osobno smażę cebulę, która marynowała się razem z rybą.

    To wszystko.

    Wesołych Świąt!

    Dorota
    dorotagaleria@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. W moim domu wigilijne potrawy są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Tak więc tradycyjna polska kuchnia : pierogi z kapustą i grzybami leśnymi, barszcz, śledź w różnej postaci : w pomidorach z cebulką, w oleju z cebulką, z rodzynkami, w sałatka ze śledziem, ryba z zlewie octowej z miodem, ryba po greku, ryba w zlewie pomidorowej z papryką i ogórkiem konserwowym i cebulką .Ale jak co roku wszyscy czekamy na.... ulubionego i długo wyczekiwanego Karpia ( zupa rybna z niego), karp w galarecie oraz najlepszy na świecie karp smażony tradycyjnie na oleju - prosto z patelni na świeżo oraz zapieczony w piekarniku z odrobiną masła i przełożony smażonymi pieczarkami- pycha ;-) malgosiamac@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. karp- tłuściutki, smażony, oprószony mąką, dobrze dosolony, a przede wszystkim zrobiony przez mojego tatę, na naszą małą- bo 5 osobową Wigilię zawsze idzie ok 4-5 kg karpia. No i do rybki, wiadomo kieliszeczek. Wesołych, smacznych Świąt!
    akosiorkiewicz@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie karpia, ale nie pieczonego, nie smażonego, a tylko i wyłącznie wędzonego. Uwielbiam ten wspaniały aromat bukowego drewna, który wraz z przyprawami przenika całą rybkę od głowy aż po samą płetwę ogonową.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wyobrażam sobie wigilii bez paluszków rybnych :) jestem tak okropnie wtedy głodna, że nie martwię się o ości tylko "wcinam aż mi się uszy trzęsą''... :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie wyobrażam sobie Wigilii bez karpia, którego przygotowuje moja tesciowa. Jest on niesamowity. Przepisu dokładnie nie znam, ale wiem na pewno, że najpierw jest obsmaożony a następnie pieczony lub duszony na masełku z dużą ilością cebuli. Przyznam szczerze, że kiedyś ryb nie znosiłam Wigilia była dniem kiedy chodziłam głodna, oczywiście z przyczyn oczywistych-brak mięska. Jednak to się zmieniło gdy poznałam mojego jeszcze wtedy narzeczonego i zaczeliśmy razem spędzać Święta Bożego Narodzenia. I było to 14 lat temu i od tamtego momentu rok w rok czekam na niebiańskiego Karpia mojej Teściowej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wpis- poproszę o pozostawienie adresu e-mail :)

      Usuń
  15. W czasie wieczerzy wigilijnej i podczas Bożego Narodzenia zajadam się dwoma potrawami, które rodzina szykuje specjalnie dla mnie w ilościach hurtowych. Są to barszcz z uszkami (a później z pierogami z kapustą i grzybami) oraz śledzie pod pierzynką. Śledzie a'la matijas kładzie się pod kołderką ze śmietany i majonezu z dodatkiem pokrojonych w kosteczkę ogórków konserwowych, cebulki i jajek na twardo. Do tego dwie kromki pysznego chleba i nie trzeba mi do szczęścia nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie Wigilia to przede wszystkim smak uszek z grzybami serwowanych... z zupą grzybową. Oczywiście, w trakcie Wieczerzy Wigilijnej wszyscy jemy barszcz z uszkami i resztę potraw wigilijnych. Ale najbardziej lubię ten moment, kiedy po Pasterce wracam do domu - odgrzewam zupę grzybową i uszka, siadam nieopodal choinki. Połączenie zapachu jodły i grzybów, widok szczęśliwej kochającej się rodziny i cichutka melodia ulubionej kolędy... to właśnie jest Magia Świąt :)
    mariakielarska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. paulina K. wpis o karpiu teściowej
    paulinka91@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Ryba w Wigilie to podstawa. Kiedy żył mój Tata na stole musiał królować karp smażony no i oczywiście śledzie w oleju z cebulką. Mama starała się wprowadzać trochę rybnych nowości jak np. śledź z cebulą, migdałami i rodzynkami (tak ciut na słodko) ale to się nie przyjęło. Teraz, kiedy Taty już nie ma, ryb na stole jest coraz mnie i to najczęściej "gotowce" ze sklepu. Dla mnie to i lepiej, bo za rybami nie przepadam (zwłaszcza, gdy znajdę ość!), choć staram się żeby tradycji stało się zadość. No i inni je lubią... A tak z przymrużeniem oka: dla mnie ryby na Wigilię mogą królować tylko w akwarium;)

    Asia
    asia1603@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Wigilijna kolacja jest najbardziej uroczystym spotkaniem rodzinnym w roku.Przygotowuję się do niej z niezwykłą starannością już na kilka tygodni przedtem.Ustalam menu, robię zakupy, zbieram piękne drobiazgi żeby nadać stołowi świąteczny charakter.Każde danie jest małym dziełem sztuki, dopracowanym i pięknie podanym.
    Uwielbiamy ryby, a Wigilia to tylko pretekst , żeby je przyrządzić w wykwintny sposób.
    Największym rarytasem jest słynna zupa Bujabez (Bouillabaisse) rozsławiona przez Macieja Kuronia, przysmak marsylskich rybaków. Do jej przyrządzenia używam 4-5 różnych gatunków ryb oraz przeróżnych owoców morza (np. krewetki, małże),świeżych warzyw (papryka, pomidory, cebula, czosnek) i oliwy z oliwek,
    W Wigilię nie może zabraknąć również naszego rodzimego karpia. Pyszna jest zupa rybna z głów karpi oraz karp zapiekany w sosie piernikowym. Podaję również pierogi z farszem rybnym, koperkiem i startą skórką cytrynową.
    Wigilia nie może się obyć bez śledzi w różnych postaciach ale moje dzieci najbardziej lubią śledzie gotowane w sosie pomidorowym ( surowe płaty śledzi, niesolone, wkłada się na kilka minut do pysznego słodko-kwaśnego sosu pomidorowego z warzywami.) Po ostudzeniu są gotowe do podania.
    Wigilia jest raz w roku i dlatego warto przygotować się do niej szczególnie.Również duchowo. Po wspaniałej uczcie, prezentach następuje czas na wspólne śpiewanie kolęd a potem wszyscy idziemy razem na Pasterkę. Taką Wigilię ja pamiętam z mojego rodzinnego domu i tak, chciałabym, żeby ją zapamiętały moje dzieci.

    Małgorzata Ziółkowska
    mama2006@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie cała rodzina uwielbia ryby i dlatego zawsze musi być karp w galarecie, pieczony karp w cieście, śledzie w oleju, śledzie na słodko, ale oczywiście pozostałe potrawy wigilijne też są obecne na świątecznym stole.
    karol6795@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Bezapelacyjnie daniem bez którego Wigilia nie może się obejść jest ryba po grecku. Trochę inna wersja, która w naszym domu króluje to karp po grecku czyli dokładnie ta sama wersja przygotowania ryby ze sporą ilością warzyw : marchewki, pietruszki, cebuli, selera i sporą dawką przecieru pomidorowego z tym, że zamiast mrożonej ryby wybieramy rodzimego karpia, którego świeżości i jakości jesteśmy pewni. Ryba znika ze stołu w ekspresowym tempie. I chociaż zgodnie z tradycją próbujemy wszystkich dań, a ryba zawsze na stół wjeżdża na końcu to nikt nie jest w stanie pomimo przejedzenia odmówić sobie kolejnego kawałka ryby. od dziecka pamiętam jak tata kupował żywego karpia, który do czasu jego przygotowania pływał sobie beztrosko w naszej wannie. Ileż to frajdy jako dzieciaki mieliśmy obserwując go, a później mama zawsze wołała nas by pomóc jej w kuchni, a tatuś miał wynieść karpia do jego przyjaciół. Tak nam biednym dzieciakom wmawiano gdyż z pewnością przekazanie nam informacji o tym, że z karpia za chwilę poleje się krew, a na dodatek później skonsumujemy naszego przyjaciela z pewnością zadziałało by na nas jak grom z jasnego nieba. Los tak chciał, że jako dorosła kobieta za męża wybrałam sobie rodowitego Greka. Do dziś pamiętam minę mamy serwującej po raz pierwszy rybę po grecku - pełna dumy i radości, że zaserwuje zięciowi jego rodzime danie. Jak się jednak okazało ryba po grecku z Grecją ma wspólną tylko nazwę. Mimo wszystko mój mąż bardzo polubił to danie co sprawiło, że również u nas w domu wigilijna wieczerza nie może się obejść bez ryby po grecku :) I za każdym razem delektując się jej smakiem z rozbawieniem wspominamy "wpadkę" teściowej :)

    kasia2006222@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Karp po żydowsku - przepis starej Żydówki zaczerpnięty z powieści Zbigniewa Nienackiego o mazurskiej wsi „Raz do roku w Skiroławkach”.

    „Widziała to Gertruda Makuch oczami, w których pozostawały resztki snu, w jaki wprowadziło ją Joachimowe granie. Otrząsnęła się jednak i szybko na wielkim stole postawiła półmiski z karpiem zrobionym na słodko, w galarecie, wedle tajemnego przepisu, który jeszcze przed wojną matka Gertrudy dostała od starej Żydówki z Bart.

    Do tej potrawy należało wziąć karpia niezbyt dużego, najwyżej do dwóch kilogramów, obciąć mu głowę, wypatroszyć uważnie, aby nie rozlać żółci.

    Garnek do przygotowania tej potrawy winien być raczej szeroki i płaski, wypełniony wodą z trzema marchewkami, pociętymi w talarki i dwiema sporymi cebulami pokrojonymi w plastry.

    Wodę trzeba było zagotować, włożyć do niej rybę podzieloną na dzwonka i potem gotować na bardzo wolnym ogniu, po pół godzinie dodając dwie czubate łyżki cukru, łyżeczkę soli i sporo pieprzu.

    Tajemnica przedziwnego, słodkiego smaku kryła się w powolnym i niezwykle długim jej gotowaniu, nie krótszym niż dwie godziny, a pod koniec gotowania dodawało się garść zmielonych rodzynków i pociętych w piórka migdałów.

    Rybę wykładała Makuchowa na półmisek, ale to wówczas, kiedy zupełnie ostygła; przybierała plasterkami marchwi, uprzednio wyrzuciwszy cebule. Potem zalewała ją wywarem z garnka, a właściwie już tylko jego resztką pozostałą po długim i wolnym gotowaniu.

    Tak przyrządzony karp miał smak słodki i zarazem pikantny, jadło się go rzecz jasna na zimno, zagryzając bułeczką lub chlebem.”

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez ryby po grecku mojej teściowej, która robi ją wyśmienitą.Taka ryba zasługuje na nagrodę. Wszyscy ją uwielbiają i powiem szczerze, że ma wyjatkowy smak tylko na Wigilię.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wigilia bez karpia smażonego na maśle z migdałami prosto od serca mojej mamusi to nie Wigilia. To obowiązkowa potrawa , która znika w pierwszej kolejności.

    natalia.burandt@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  25. Wigilia bez śledzika to nie Wigilia! Pyszna głeboko wytrawna, z cebulką, rodzynkami, olejem, a w koronie śledz ostro pieprzny...mniam
    enigma-aw@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Już grudzień wita nas, a z nim świąteczny czas.
    Wielkimi krokami Wigilia się zbliża, a z nią wigilijna ryba!
    W moim rodzinnym domu gości tłum,
    zaś na stole rybne bum!
    Na stole karp króluje na maśle pieczony,
    a także mintaj na oleju smażony.
    Ponadto w tym roku u nas na stole zawita także karp gotowany i w galarecie i warzywach podany.
    Takie oto rarytasy smakować będziemy, a po wszystkim palce obliżemy! :-)

    sybilla7@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Śląska wigilia bez moczki? Nie wyobrażam sobie. Pewnie osoby spoza Śląska nawet nie wiedzą o co chodzi. Jest to tradycyjny deser gotowany na bazie piernika z orzechami i suszonymi owocami. Smakuje wybornie. Kiedy byłam jeszcze nienawidzącym ryb dzieckiem była to moja ulubiona potrawa wigilijna. Mogłam się nią zajadać całe Święta. Najlepszą moczkę robiła oczywiście moja mama. Kiedy moczka była już gotowa i schłodzona (bo tak najlepiej smakuje), był to znak, że możemy rozpoczynać wigilijne świętowanie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak wigilia to tylko karp.
    Pojawia się na naszych stołach zazwyczaj tylko tego dnia, więc należy mu się iście królewska oprawa.
    Ja polecam przepis niezwykle efektowny, ale też dość trudny w wykonaniu.
    Karpia zabijamy, patroszymy i delikatnie wykrawamy całe mięso uważając by nie uszkodzić skóry.
    Gotujemy mięso przez kilka minut w towarzystwie soku z cytryny, liścia laurowego i ziela angielskiego.Mięso oddzielamy od ości i podsmażamy na maśle z cebulką, dodajemy ok 10 dag namoczonych rodzynek, odrobinę bułki tartej
    i 1 jajko. Doprawiamy solą i pieprzem. Następnie wkładamy masę do pozostawionej z głową skóry, smarujemy ją oliwą i startą skórką z cytryny.
    Pieczemy przez 20-30 minut.
    I czekamy na zdziwienie gości, którzy kroją kawałki karpia i nie odnajdują w nim ości.

    Beata

    beacia1978@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  29. U mnie wigilia nie może się obyć bez czerwonego barszczu z uszkami.Ten smak barszczu robionego przez moja babcię jest niesamowity.Pozwala powrocic do lat mlodosci gdzie czlowiek gwiazdka cieszyl sie miesiac wstecz.Niestety w swiecie gonitwy w ten wigilijny wieczor dzieki barszczykowi a takze innym potrawom czlowiek choc na chwile moze sie cofnac w swiat magii i pysznych domowych wigilijnych potraw. matuszw@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  30. Wigilii w moim domu nie wyobrazam sobie bez białego kwasnego barszczu z grzybami ,smarzona cebulką i ziemniakami.Czesto gotuje barszcz bialy ale tylko w wigilie smakuje on naprawde wyjatkowo.Nawet jak przygotuje go identycznie w zwykly dzien to i tak ten smak nie jest taki jak podczas wigilijnej biesiady i ciagle zastanawiam się dla czego tak jest bo przepis ten sam a smak już nie ;) dziuna@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam.Naszej wigilii nie wyobrazam sobie bez pysznej zupy "pogrzebowej" czyli zupy rybnej.Zreszta ostatnio niezle usmialismy sie z jej powodu.Pojechalam do kolezanki na kawke i rozmawialysmy o potrawach wigilijnych na co mała Weronika mnie pyta "Ciociu a u was na wigilii też bedzie zupa pogrzebowa" Zdziwilam sie bo nie wiedzialam o co chodzi wiec kolezanka wytlumaczyla mi ,że byli niedawno byli na stypie po pogrzebie i tam podawali własnie zupe rybna i mala teraz tak ja kojarzy.Więc u nas na Wigilii w tym roku będzie oczywiscie jak zawsze zupa rybna ale tym razem zwana "zupa pogrzebową"Moze nie jest to dla niektorych smieszne w kontekscie wigilli ale ogulnie dzieci maja niezle skojarzenia. mariawarzocha@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawno, dawno temu (w czasach świetności boysbandów i obowiązywania ośmiu klas podstawówki) w małej miejscowości w centrum Polski małoletnia Kasia z radością oczekiwała świąt Bożego Narodzenia. Punktem kulminacyjnym przygotowań był karp - najpierw wesoło pływający w wannie, później trochę smutniej, ale nadal hardo wylegujący się na półmisku. Podczas kolacji jadł go jedynie Tata - Mama specjalnie dla niego przygotowywała tę rybę w ten jeden jedyny dzień w roku. W moim domu jego obecność na kolacji była równie pewna, co obecność Kevina w Polsacie tuż po kolacji. Jednak dopiero niedawno odważyłam się poszerzyć kulinarne horyzonty i w końcu Maminego karpia spróbować. Teraz stawiam przy nim "check" nie tylko na liście potraw przygotowanych, ale i spróbowanych. ka.5@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie wyobrazam sobie Swiat bez ryby po grecku :) tak juz sie przyjelo w mojej rodzinie, ta potrawa towarzyszy nam podczas kazdego Swieta Bozego Narodzenia i chyba tak juz zostanie :) l.wisniewski1992@wp.pl Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja osobiście nie wyobrażam sobie Świąt bez zupy rybnej jak i karpia. Jednak karp jest jedną z podstawowych dań, których nie może zabraknąć na naszych stołach. Ja osobiście stawiam na stole zarówno barszczyk z uszkami oczywiście jak barszczyk to tylko na domowej robocie jeżeli chodzi o koncentrat. Dlaczego zupa rybna? Zupa rybna u nas w rodzinie jest już od pokoleń jak opowiadałam mi prababcia, babcia czy nawet moja mama. Szczerze mówiąc nie potrafię sobie już wyobrazić bez niej świąt. Ona też stała się taką naszą można by rzec tradycją. Dlatego też ja, będę dalej przekazywała z pokolenia na pokolenie informację o takiej naszej małej rodzinnej tradycji bez której Święta nie byłyby takie jak są teraz.
    eduu@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie będę tu zbyt oryginalna jeżeli powiem, że nie wyobrażam sobie Wigilii bez karpia. Jako dziecko pamiętam karpie pływające w wannie, którym nadawałam imiona, których słuchałam czy przypadkiem nie przemówią. To był znak zbliżających się Świąt. Po paru dniach w kuchni, do której w czasie "oprawiania karpia" wstępu nie miałam pojawiały się piękne dzwonka, które Mama pieczołowicie przekładała cebulką soliła i odkładała do czasu wigilijnej kolacji. Kiedy w dzień Wigilii czuło się zapach smażonej rybki wiadomym było, że czas powoli zasiadać do stołu. Smak karpia był zawsze wyjątkowy i rekompensował trudy wyłuskiwania ości. Oczywiście chowanie łusek karpia do portfela na "finansowe" szczęście stało się niemal obowiązkową tradycją.
    Wigilijny karp miał swój wigilijny smak! Nawet w kolejne dni świąteczne nie smakował już tak samo.
    Z czasem i na mnie przeszła tradycja przyrządzania tej wyjątkowej wigilijnej rybki. Pamiętam swoją radość i dumę kiedy mój Tato, którego z nami już niestety nie ma pochwalił mojego pierwszego przyrządzonego karpia. Do dziś karp króluje na stołach wigilijnych w mojej rodzinie i nie wyobrażam sobie by kiedyś mogło go zabraknąć. Przepisu chyba nie ma co podawać bo ta prosta panierka wydaje się czymś banalnym. Jednak myślę, że wigilijny karp ma w sobie coś magicznego i choć nie przepadam za tym określeniem to chyba to jest właśnie ta magia Świąt.... Wesołych Świąt dla wszystkich....nie zapominajcie o karpiu:)
    kosia@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  36. Ponoć to karp jest królem wigilijnego stołu. U nas już dawno został zdetronizowany przez dorsza. Ale nie tego sklepowego, tylko złowionego przez mojego Tatę. Choć mieszkamy 800 km od Bałtyku, zapalony wędkarz wyrusza na łowiecką wyprawę kilka razy do roku, aby na rybackim kutrze powalczyć o jedną z najszlachetniejszych ryb morskich.
    Pachnący morzem i ukołysany przez słone fale dorsz, usmażony z dodatkiem jedynie soli, pieprzu i cytryny dumnie staje na naszym wigilijnym podium na równi z uszkami i barszczem :)

    agnboreczek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  37. Na naszym wigilijnym stole nie może zabraknąć szubki, czyli śledziowej sałatki, nazywanej też śledziem pod pierzynką. Dlaczego od tylu lat, podczas każdej wigilii się nią zajadamy? To zasługa babci. To ona, a wcześniej jej rodzice (a moi pradziadkowie) zapoczątkowali tę naszą małą tradycję. W wieku kilkunastu lat babcia wraz z rodziną została przewieziona na Syberię, tam mieszkała przez kilka lat. Warunki były ciężkie, często nie było co jeść. Święta Bożego Narodzenia zawsze jednak były obchodzone tradycyjnie. Nie mogło zabraknąć śleżyków (małych, drożdżowych ciasteczek obsypanych makiem) oraz szuby. Wtedy podstawowym składnikiem były śledzie, warzywa i dodatki zmieniały się, w zależności od ich dostępności. Dziś szubka wygląda jak kolorowy przekładaniec: kawałki śledzi, na nich ugotowane ziemniaki, jajka, marchewka starta na grubych oczkach, ogórki kiszone oraz buraki. Całość obficie posmarowana majonezem. Po latach babcia wróciła do Polski, starała się wymazać z pamięci te gorzkie momenty spędzone na Syberii, ale nie wspólnie spędzone z rodzicami i rodzeństwem chwile spędzone przy wigilijnym stole. Dziś my, wnuki, mamy swoje rodziny, ale z szacunku do niej kontynuujemy te kulinarne tradycje. B.rejnsz@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  38. Witam!
    Święta to dla mojej rodziny czas magiczny, dużo czasu spędzamy razem! Na szczęście prawie nic się nie zmieniło choć mam już 26 lat! Wszystko zaczyna się już po mikołaju ;) Staramy się spędzić razem jeden dzień każdego weekendu przed świętami. Produkujemy wtedy masę cudownych ozdób, mama jest plastykiem więc wymyśla nam cudeńka :) Zawsze robimy bombki, witrażowe aniołki, projektujemy jak będzie wyglądał wigilijny stół, tworzymy dekoracje. Dziadzio oczywiście pilnuje, alby wszystkie tradycje zostały zachowane;) Tak mam to szczęście, że święta nadal spędzam u dziadków i mam zaszczyt wciąż cieszyć się ich obecnością! Cudowny czas, mój narzeczony też już nie wyobraża sobie grudnia bez pierniczenia- masowej produkcji pierników, wieczoru pełnego zapachów, śmiechu, artystycznych wizji, rodzinno- przyjacielskiego grona i degustacji nalewek taty:) Ale wracając do głównego tematu, czyli ryb! W dzień wigilii wraz z mamą pojawiamy się rano u babci ( mamy to szczęście, że zazwyczaj mamy wolne) i tak sobie właśnie trzy pokolenia kobiet czarują..... tadaaam rybę po grecku :) Uwielbiam to! Babcia to prawdziwa czarownica! Ma stary przepis, którego jeszcze nam nie pozwoliła skopiować, sama wszystko doprawia, jest także sekretny składnik x :) My z mamą trzemy, smażymy, dusimy w naprawdę imponująco dużym garnku ( bo na wigilii u dziadków 17 osób a czasem więcej ) więc musi być duuużo :) Wiem, że może nie powaliłam Was kochani na kolana, bo rybę po grecku zna każdy, ale dla nas jest to potrawa wyjątkowa, owiana tradycją, dla mnie cudownymi wspomnieniami z dzieciństwa, zarezerwowana tylko na święta!
    Pozdrawiam Wszystkich Cieplutko i życzę Wam żeby grudzień przyniósł wiele radości
    Agata
    tyszkoagata@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  39. RYBA ZAPIEKANA POD BESZAMELEM czyli warstwami:ryba w panierce smażona na to pieczarki, sos beszamelowy i duuuużo sera to wszystko zapieczone kilka minut w naczyniu żaroodpornym w piekarniku. po prostu pycha. mmzaleskiewicz@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  40. Od zawsze pamiętam, że na wigilijnym stole królował karp przyrządzany przez tatę, który jest królem kuchni :-) Świetnie gotuje i robi przy tym dużo bałaganu,który sprząta mama po wyjściu taty z kuchni.
    Wracając do karpia. Brzuch karpia jest faszerowany duszonymi pieczarkami z cebulą oraz przyprawiany, następnie "chirurg" zaszywa brzuch karpia ;-) Później karp jest pieczony z masłem. Takiego karpia robi się tylko raz w roku.

    maruda3@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  41. Na naszym wigilijnym stole nie może zabraknąć ryby ''Retro'' (czyli mintaj + ogórki konserwowe + papryka konserwowa + cebula + koncentrat pomidorowy + majonez).

    Mój Mąż za tę rybę dałby się pokroić! :) zawsze muszą ją robić w dużych ilościach, bo znika błyskawicznie... :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Gdy tylko przeczytałam pytanie konkursowe przypomniała mi się pewna Wigilia z dzieciństwa :) Podczas jednej z Wigilii w moim rodzinnym domu trafiły nam się robaczywe karpie. Była to bardzo niemiła niespodzianka. Rok później moi rodzice, doświadczeni tymi przeżyciami postanowili, że na Wigilię nie będą przyrządzać karpia. Ja jako jeszcze nieduża dziewczynka bardzo się tym zasmuciłam i postanowiłam przekonać rodziców, aby jednak zdecydowali się na przyrządzenie karpia. Karp to wg mnie jedna z najsmaczniejszych ryb i jest wyjątkowa w tym, że tak naprawdę przyrządza się ją tylko raz w roku. Co więcej już jako dziecko bardzo ceniłam sobie tradycję Świąt i Wigilia bez karpia wydawała mi się po prostu niemożliwa. Z tej mojej "rozpaczy" postanowiłam napisać "Odę do karpia", wyszło mi z tego całkiem pokaźne rymowane "dzieło", które pokazałam rodzicom. Po przeczytaniu tej mojej twórczości rodzice byli rozbawieni, ale zdecydowali się przyrządzić karpia :) W „dziele” tym nakreśliłam wizję świąt bez tradycji – wpierw zabraknie karpia, później innych świątecznych smakołyków, aż wreszcie choinki i opłatka. Odtąd w każdą Wigilię karp gości na naszym stole w dwóch postaciach - smażonej i w galarecie i mam nadzieję, że ta tradycja pozostanie na zawsze w mojej rodzinie :)
    usmiechnij-sie1@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  43. U Nas jest łosoś na Święta (ze względu na to, że nie przepadam za rybami i poza filetami, dorszem i łososiem nie jadam i stwierdziłam już jakiś czas temu, że jak mam się męczyć z jedzeniem karpia o wolę zjeść łososia którego uwielbiam). Zazwyczaj jest to łosoś pod beszamelem albo zapiekanka - łosoś w porach. Ostatnio razem z mym Lubym postanowiliśmy spróbować czegoś nowego. A że mieliśmy ochotę na łososia padło na Cassolette z łososiem i ziemniakami z przepisów z Kuchni Lidla. Tak Nas ZACHWYCIŁO to danie, że w tym roku (i pewnie też wielu innych) będzie gościło na Naszym Wigilijnym stole. Zamierzamy je też zmodyfikować i dodać odrobinę boczku wędzonego. Serdecznie polecam to danie bo naprawdę warto :).
    weronikamoniuszko@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  44. Kiedy myślę o rybie, do głowy przychodzi mi sam król, tj. Karp. Najważniejsze, aby był on ze sprawdzonego źródła, nie śmierdział mułem- jak to mawia mój tato i był dobrze przyrządzony. Z Panem Karpiem, którego mam na myśli- poznałam się bliżej ok. 3 lata temu, kiedy to pierwszy raz spędziłam święta z rodziną męża. Potrawa ta jest robiona już od ok. 15 lat (albo i dłużej? ) i zawsze wszyscy zajadają się. Dodam od siebie, że kiedy na święta przyrządziłam rybę po grecku, każdy spróbował ją z grzeczności. Natomiast każdy zajadał się karpiem. Niestety nie poznałam szczegółów jak przyrządzić ją idealnie. Wiem natomiast, że już kilka dni wcześniej jest sprowadzana ze sprawdzonego źródła i patroszona. Gotowe filety są "czosnkowane" , wkładane do glinianych garnków i odpoczywają tam długi czas. Na samym końcu jedna z najprostszych czynności - trochę soli, panierka i na patelnię. Zapach czosnku i ryby - niesamowity. Danie to jest robione jest tylko raz w roku, więc nie mówiąc o tym mężowi- nie mogę doczekać się smaku tego Karpia. Podobno najprostsze rzeczy są najlepsze i muszę się z tym zgodzić

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich smakoszy ryb !

    Paulina

    e-mail: paulina.bar@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  45. Witam serdecznie :) Od małego zawsze jadłam ryby na śniadanie czy obiad, kolację, ale na wigilię czekałam zawsze z niecierpliwością ponieważ wtedy zawsze był i jest karp smażony w wydaniu mojego Taty, do tego nigdy nie może zabraknąć zupy rybnej która jest nie tylko z głów ryb ale tez z różnych części (ości itp.), do tego nie śmierdzi tak jak inne zupy rybne -rybą, ma delikatny zapach i fantastyczny smak. Obok ryb takich jak karp, sandacz i szczupak obowiązkowo jest szałot , smażona kapusta z grzybami i sos grzybowy, Jak tak opisuje to aż ślinka cieknie z ust, jeszcze troch i znów będę mogła te pyszności zjeść, nie umiem się doczekać. A bym zapomniała ten karp jest taki soczysty, delikatny i rozpuszcza się tak fantastycznie w ustach ,to coś fantastycznego :)
    e-mail: berthi@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez ryby po grecku, którą przyrządza moja mama. W mojej rodzinie przygotowuje się ją w każdym domu. I babcia, i ciocia również potrafią dopieścić moje kubki smakowe, jednak to właśnie przepis mojej mamy najbardziej trafia w moje gusta. Kombinacja przypraw, odpowiednich proporcji składników i długości przygotowania pozostaje jej słodką, a raczej w tym przypadku słoną tajemnicą ;) Mam wrażenie, że sprawia jej wielką przyjemność to, kiedy wracam do domu na Święta i zawsze pytam o rybę po grecku. Uwielbiam jeść ją jeszcze gorącą, świeżutką. Nie przez przypadek mój znak zodiaku to ryby!

    OdpowiedzUsuń
  47. Ach, mój mail: ania.glog@gmail.com. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt, już można bo w końcu mamy grudzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Wigilia bez karpia w galarecie jest jak Boże Narodzenie bez prezentu w skarpecie.
    Bo jest to danie dla tego święta typowe a nie jakieś wymyślone czy nowe.
    I mimo że jego ości mnie denerwują i zawsze w podniebienie kłują.
    A galareta pod wpływem ciepła się rozpływa i z talerza wypływa.
    To na inne danie nie zamienię, bo je bardzo cenię.

    anna.mironowicz1@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  49. witam,

    Na moim stole Wigilijnym nie może zabraknąć " RYBY PO GRECKU " :D Niewiarygodne, że muszę czekać na jej zjedzenie cały rok :P Święta Bożego Narodzenia są pięknym okresem w rodzinnym gronie. Pamiętam, że już jako mała dziewczynka wraz z moimi siostrami lubiłyśmy podjadać marchewkę. Tak też zostało do dziś ! mimo że przybyło nam kilka lat i każda poszła w swoją stronę to zawsze znajdźmy się przy jednym wspólnym garnku z marchewką :P :)

    Przepis na rybę po grecku :

    SKŁADNIKI
    1/2 kg marchewki
    100 g selera
    1 duża cebula
    3 szklaki wrzącej wody
    1 łyżeczka soli
    2 - 3 ziela angielskie
    1 listek laurowy
    po 1/2 łyżeczki: pieprzu, słodkiej papryki, bazylii, oregano
    1 mały słoiczek (100 g) koncentratu pomidorowego
    800 g filetów białej ryby np. dorsza
    olej roślinny do smażenia

    Sposób przygotowania:
    Ryby pokroić na kawałki, posypać solą, pieprzem, odłożyć.
    Marchewkę i seler zetrzeć na tarce . Przełożyć do garnka i zalać wrzącą wodą, posolić. Gotować przez 15 - 20 minut pod uchyloną pokrywką. Pod koniec dodać ziele angielskie i listek laurowy.
    W czasie gdy gotują się warzywa można usmażyć rybę: obtaczać ją w mące i smażyć partiami na złoto na rozgrzanym oleju.
    Odlać trochę wywaru (około pół szklanki) i rozmieszać w nim koncentrat pomidorowy. Cebulę pokroić w półplasterki i zeszklić na oleju, dodać ugotowane warzywa i koncentrat, wymieszać, zagotować. Doprawić do smaku. Gorące warzywa położyć na usmażonej rybie. Schłodzić w lodówce, najlepiej przygotować z wyprzedzeniem aby potrawa nabrała smaku.


    E-mail: paulina.bornus@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez dania wykonywanego przez moją ukochaną Babcię. Co roku serwuje nam tą samą odsłonę karpia. Mimo, że sama ma ochotę poeksperymentować i zrobić coś nowego, to cała rodzina protestuje - tak bardzo uwielbiamy to danie :)
    Przepis, choć wydaje się prosty, to ma w sobie pewną tajemnicę, której Babcia nie chciała zdradzić - dlatego też nie podzielę się nim dzisiaj. Jednak mam nadzieję, że może w tym roku Babcia zdradzi mi ten tajemniczy składnik, ponieważ bardzo chciałabym przekazać tradycję spożywania tego smacznego karpia kolejnym pokoleniom.
    Jednak to, co jest najważniejsze w tym daniu według mnie, to miłość i cierpliwość mojej Babci - cokolwiek by jej nie wychodziło, jakkolwiek wnuki uprzykrzałyby jej życie, ona zawsze z uśmiechem okazuje nam serdeczność. Wykazuje się bardzo dużą starannością w wykonywaniu każdej czynności - nawet tej najprostszej.
    To właśnie to najbardziej w niej kocham.


    hellokate7@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  51. W rodzinie Gryzieckich jest tradycją taka,
    By w wannie na wigilię plywala ryba nie byle jaka.
    Karp zawsze był zlowiony przez tate- rybaka zawodowego,
    Należał do kółka wędkarskiego.
    Później co roczny rytuał w rękach mamy,
    Karp smażony króluje na stole, a my to że smakiem zajadamy.
    Dzwonki klika godzin marynatę pochłaniają,
    Winem czerwony, sie upijają.
    Czosnkiem i dymka swój smak zaostrzaja,
    I płaszczem mąki sie otulają.
    W etapie końcowym na patelnię układamy,
    I na złoty kolor cierpliwie czekamy.
    Zapach unosi się po całym mieszkaniu,
    Nikt z gości nie jest wytrwały w czekaniu.
    Karp szybko znika z talerzy,
    Mamie i tacie co rok medal się należy.

    Sylwia.88@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  52. SUM SMAŻONY SUM MUSI BYĆ :-)
    1)SUM
    2)JAJO
    3)BUŁKA TARTA
    IIIIIIIII SMAŻYMYYYYYYYY

    OdpowiedzUsuń
  53. Ja nie wyobrażam sobie wigilii bez smażonych filetów rybnych. Nie dlatego,że jest to jakaś wyjątkowa potrawa. Ot zwykłe filety panierowane i usmażone na złoto. Powód must have ryby w takiej postaci jest inny. Nie jadam tradycyjnego karpia ze względu na ości a inną rybą, która jest na naszym stole za, którą również nie przepadam to śledź w occie. Dlatego gdyby nie było filetów nie skosztowałabym jakże ważnej podczas tej kolacji potrawy z ryby.

    Pozdrawiam serdecznie
    Justyna
    kuchennefascynacje@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  54. Witam,
    W mojej rodzinnej tradycji świątecznej króluje karp na kilka sposobów świeżo smażony na masełku, w zalewie octowej w śmietanie i w galarecie , również śledzie obowiązkowo przygotowywane na kilka sposobów w pomidorach z chili ,w zalewie śmietanowo -ogórkowej i musztardowej albo w podane w formie sałatki z jajkiem cebula ziemniakami burakami i majonezem wszystko to warstwami jest poukładane w półmisku po kolei i razem daje formę sałatki śledziowej która nie tylko przez kolory pięknie się prezentuje ale i wybornie smakuje. Ja z dziećmi zawsze zajadam się rybką po grecku która przygotowywuję z różnych rodzajów ryb może to być- panga ,mintaj ,sola z takich które mają niewiele ości przez wzgląd na najmniejszych gości przy stole.
    pozdrawiam serdecznie -Katarzyna
    wiki2808@interia.eu

    OdpowiedzUsuń
  55. Jeśli napisałabym, że nie wyobrażam sobie Świąt bez karpia to chyba bym się powtórzyła ze sto razy. Ale to prawda :)
    Nie wyobrażam sobie też Wigilii bez ryby po grecku. Po zjedzeniu Wieczerzy, odpoczęciu, a przed samą Pasterką- to idealny posiłek, aby nie opaść z sił po całym dniu. Zimna rybka z lodówki, w towarzystwie pomidorów i cebuli. Nigdy nie smakuje tak dobrze jak w tę noc.


    Magda
    owocowa_mamba@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  56. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez pulpecików rybnych w galarecie. Nie jest to może szczególnie oryginalna potrawa, ale ponieważ nikt z młodszych pokoleń naszej rodziny nie przepada za tradycyjną rybą w galarecie mama zaczęła robić pulpeciki właśnie. Co najważniejsze pulpeciki nie są do końca tradycyjne. Galaretka ma lekko cytrynowy/imbirowy smak przez co odnajdujemy w niej smaki Azji, a mimo to wciąż jest polską tradycyjną potrawą. Na początek (zaraz po barszczu z uszkami) jemy też zawsze świeżo usmażoną rybę, którą rodzice rano kupują od miejscowych rybaków. Ta ryba zawsze smakuje wyjątkowo i żadna inna przez cały rok nie jest już tak pyszna.

    OdpowiedzUsuń
  57. Jak dla mnie to tradycyjnie rybka po grecku. Uwielbiam, wprost ubóstwiam jej smak i szczerze mogłabym jeść cały rok. Ale to na święta smakuje tak wyjątkowo. Dlatego w dniu Wigilii działamy z mamą w kuchni, pichcąc różne smakołyki, w tym właśnie ową rybkę. Najlepiej mirunę, bo chudziutka. A czym więcej marchewki tym lepiej. Nie mogę się już doczekać...

    Pozdrawiam, A.
    mail: baszkowa@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  58. hm... w związku z sytuacją rodzinną mam 2 wigilie (teraz to już 3, bo jeszcze u chłopaka) ale obu wigiliach jest co innego na stole i obie organizują babcie. U taty nie wyobrażam sobie stołu bez smażonego karpia (tylko obtoczonego w mące i na patelnie +sol i pieprz), na co dzień nie przepadam za tą rybą i nawet jak dziadek ją przywoził ze swoich wędkarskich wypraw nie byłam zainteresowana, ale święta są wyjątkowe i w tedy się nią niesamowicie zajadam, z pyszną postną kapustą i sałatką jarzynową. Moja druga wigilia jest u mamy, i druga babcia ma zupełnie inne smaki. Nie lubi karpia i dlatego tam króluje ryba po grecku, którą lubię ale jem tylko raz do roku, zajadam się nią razem z pieczarkami w cieście i pierogami z grzybami. Wigilia budzi we mnie podwójne emocje szczęście i smutku, do tego po 2 kolacjach, a teraz po raz drugi jeszcze po 3 jestem tak najedzona, że mogę się co najwyżej turlać do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  59. Jeśli chodzi o Święta to cała nasza rodzina jest bardzo rybożerna:) Tylko Pana Karpia omijamy szerokim łukiem - wiem, tradycja ale jakoś nikt u nas za karpiem nie przepada. Jeśli chodzi o danie z rybą w roli głównej - to niestety nie mogę się zdecydować i muszę podać dwa - bo oba kocham nad życie i Świąt bez nich być nie może. Pierwsze to ryba faszerowana w galarecie mojej babci. Ktokolwiek jej spróbuje mówi że to najlepsza ryba jaką jadł. Przepisu jeszcze dokładnie nie poznałam, ale w tym roku mam dostąpić zaszczytu i poznać rodzinny przepis owiany tajemnicą :). Ryba jest przepyszna, delikatna, bardziej przypomina gęsty mus, galareta pachnąca jędrna i lekko słodkawa o pięknym złotym kolorze :) Ahhh już dostałam ślinotoku na samą myśl :) Z rzeczy które podpatrzyłam do tej pory to wiem że babia do ryby dodaje mieloną duszoną cebulkę i ucierane na puszysto masło - pewnie dlatego jest tak kremowa. Drugi przepis to rzecz prostsza i na ciepło - którą wymyśliłam ja i robię co roku. Jest to łosoś z koperkiem i chrzanem pieczony w cieście chlebowym :) Robi się szybko, i jest pycha :D Ahhhh jak ja już chcę Święta :D

    skalska.ola@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  60. Święta Bożego Narodzenia nieodłącznie kojarzą się z Karpiem. Zdaję sobie sprawę z faktu, iż coraz to więcej osób sięga po ryby bardziej wymyślnę, żeby być bardziej "TRENDY", ale Wigilia to przede wszystkim tradycja. W moim rodzinnym domu, wszystkie potrawy na ten specjalny dzień przygotowywała babcia. Już od wczesnych godzin porannych krzątała się po kuchni, wyganiając wszystkich domowników, aby tylko zdążyć przed nastaniem pierwszej gwiazdki. Teraz pomimo podeszłego wieku (86 lat) dalej aktywnie uczestniczy w przygotowaniach Wigilii. Do dnia dzisiejszego nie zdradziła nikomu swojego przepisu na karpia, zatem wybacz, ale nie jestem w stanie go podać. Jak tylko, któreś z wnucząt, w tym ja, przyglądamy się jak oporządza rybę i czym ją naciera, to niestety, ale w naszym kierunku leci najczęściej, chochla, deska, albo to co akurat babcia ma pod ręką. Takiej ryby, nie jest w stanie przygotować nikt. Ani moja mama, ani teściowa, ani żaden catering czy kucharz. Myślę, że ten smak, to po prostu smak prawdziwych Świąt Bożego Narodzenia przygotowanych z miłością i wiarą, że tradycja przetrwa wszystko.

    agnieszka.musiol@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  61. U nas w domu panuje wiele ludowych przesądów, porzekadeł. Tradycyjnie na wigilijnym stole musi się znaleźć przynajmniej jedna słodka potrawa, która według wierzeń zapewni nam słodki cały nowy rok do kolejnych świąt. Z racji tego, że za słodyczamy nie przepadamy, moja żona wpadła na genialny pomysł. Rok rocznie serwuje łososia w sosie miodowym z dodatkiem cynamonu i imbiru. Ryby uwielbiamy a łosoś w słodkim wydaniu zapewnia przyjemność naszym podniebieniom a zarazem spełnia wymogi słodkiej potrawy, która zapewnia nam dobrobyt i " słodkie" życie przez cały rok.

    piotr.misztela@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  62. Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się przede wszystkim z cudownymi uszkami z kapustą i grzybami z barszczykiem czerwonym robionym na zakwasie miesiąc wcześniej przez moją babcię... Pamiętam ten niezmienny smak z dzieciństwa, który jest co roku na Naszym stole...Ale jeśli chodzi o rybkę, to w Święta u Nas króluje Ryba po Japońsku... Jest niesamowita i nie wyobrażam sobie świąt bez tej potrawy. Ma charakterystyczny smak i pozostaje w pamięci na długo, a przy tym jest lekkostrawna... :)

    gosia.b_91@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  63. U mnie na wigilijnym stole nie może zabraknąć ryby grecku, ale na zimno. Rybka przysmażona, w sosie z przecieru pomidorowego z papryką, ogórkiem konserwowym i cebulką. Odkąd pamiętam, mama zawsze robiła tą rybkę i zawsze jej było za mało choć co roku robiło się jej więcej. A teraz ja mam męża i dwie piękne córki, którzy uwielbiają tą wersję ryby pogrecku. Na wigilię zawsze jadę z rodziną do teściów i jak co roku przywożę im sporą ilość tej ryby. Jednak specjalnie dla mojego teścia(który uwielbia moją rybę) ta wersja jest bez cebuli:) bo czego się nie robi dla kochających teściów!
    zloty102@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  64. U mnie na Boże Narodzenie zawsze obowiązkowy jest smażony karp. Jednak nie wszyscy lubią rybę z ośćmi więc postanowiłam zastąpić rybę po grecku własnym przepisem połączenia smażonej ryby z sosem pieprzowym. Najlepsze są świeże filety z dorsza krojone na średniej wielkości kawałki i smażone w gęstym cieście naleśnikowym na oleju na którym wcześniej podsmażyłam 3 4 ząbki czosnku przekrojone na pół. Na koniec gdy ryba jest gotowa robię sos jego składniki to: jogurt naturalny, majonez, sól, wcześniej podsmażony czosnek i dość spora ilość pieprzu aby był on wyczuwalny. wszystko to mieszamy i nakładamy na talerz na którym później układamy rybę.
    gabi_palinska@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  65. U mnie tradycją - chociaż nie tak wiekową - jest zupa rybna, przygotowywana z głów i szkieletów karpi i pstrągów. Mięsa z tych ryb zawsze panieruje i smaży mów tata. I robi coś fantastycznego z karpiem, że nie trąci mułem. Oprócz pozostawienia ryb w ogromnej ilości surowej cebuli, oczywiście :). Mój tata nie zna się totalnie na wszelkich trikach, zasadach panujących w nowoczesnej kuchni, jak np. odsądzanie na ręcznikach papierowych wszelkiego smażonego jedzenia. A jednak panierka jest nieprawdopodobnie chrupiąca i sucha (nienasiąknięta tłuszczem) a mięso soczyste. Coś wspaniałego. Mimo to, wydaje mi się, że od kilku lat nie wyobrażam sobie Wigilii bez tej zupy. Jest chuda, delikatna... niezabielona! Mama zawsze podaje ją z kluskami kładzionymi, posypaną koperkiem. Jest to tak charakterystyczna zupa, że Wigilia bez niej b. wiele by straciła, a z drugiej strony, nie sposób jeść ją na co dzień. Już nie mogę się doczekać :-)

    OdpowiedzUsuń
  66. Wigilijnej kolacji nie wyobrażam sobie,
    Bez karpia smażonego we własnej osobie,
    Prosty, panierowany, z solą oraz pieprzem,
    Po pierwszym kawałku, zawsze wołam „Jeszcze!”
    Cały rok na niego czekam, w wigilię być musi,
    Czy to w moim domu, czy też u mamusi,
    W ciągu roku go nie jem, bo bym się znudziła,
    I bym go w wigilię tak sobie smażyła,
    A tak, wyczekuję, czekam na kęs pierwszy,
    Ze wszystkiego na stole karp jest najsmaczniejszy,
    Bez niego święta by się nie udały,
    Każdy karpia dostanie choć kawałek mały.

    joanna.monika.mikolajczak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  67. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez karpa a dlaczego to napiszę to w moi wierszu:
    Drogi Karpie zacna rybko
    Ty odwieczna wciąż tradycjo
    Ty powracasz jak co roku
    i gromadzisz wszystkich po zmroku

    Ty przywołujesz wspomnienia
    a wszelkie smutki wyrzucasz do zapomnienia
    Ty jak co roku łuski po sobie zostawiasz
    po to byśmy mogli w przyszłym roku więcej pieniędzy zarabiać:)

    Ty nie oszczędzasz również ości
    by w pamięciach dłużej zostać u zaproszonych gości
    Ty Karpie powodujesz że wszystkie kucharki
    w tej wigilijny dzień razem ze sobą zwołujesz
    i chętnie przy innych potrawach się prezentujesz

    Ty Karpie z ościami czy bez
    zawsze pozostaniesz w naszej pamięci
    I ty dobrze o tym wiesz
    I podobno zwierzęta w wigilijny wieczór mówią
    dlatego drogi karpie powiedz coś do nam

    powiedz jak się czujesz w tym rodzinnym gronie
    gdy razem śpiewamy kolędy i w naszych ustach smaczny karp tonie
    powiedz jak się czujesz gdy wszyscy tak zgromadzeni
    chwalą Ciebie i mówią że są najedzeni

    Wróć Karpiu za rok jak co roku
    My Ciebie ugościmy jak zawsze po zmroku
    My ciebie ślicznie podamy i przyrządzony
    Abyś w naszym gronie czuł się jak ktoś wyjątkowy z naszej rodziny

    mojeubraniadodatki@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  68. W naszym domu nie wyobrażam sobie wigilii bez KARPIA, przygotowanego tradycyjnie przez mojego męża. Co roku odsłon jest wiele: po karpia w miodzie, suszonymi śliwkami, w słodkim sosie no i najlepszy chyba w jego wykonaniu jest w migdałach. Przepisem niestety się nie podzielę, bo jak to mówi mój mąż; "to tajny przepis od babci" :) Kiedyś opowiadał mi, że zawsze jak był mały podglądał właśnie babcię kiedy takiego karpia przygotowywała. Zdecydowanie ryby to jego działka. Jak je przyrządza to nie pozwala mi wchodzić do kuchni, a ja się denerwuje bo mam przecież jeszcze tyle roboty. Jednak czekanie się opłaca, rybka jest zawsze pyszna i króluje na środku wigilijnego stołu. A jak zjedzie się nasza rodzinka to chwila i karpia nie ma! Więc trzeba się śpieszyć żeby dostać kawałek :) Ach już nie mogę się doczekać Wigilii i następnej odsłony karpia....
    dorota0155@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  69. U mnie w domu zawsze jest świąteczna zawierucha, każdy sprząta i gotuje, a z garnuszków para bucha. Mama biega, nie nadąża, ale tata ją odciąża, bo gotuje niczym mistrz, a ja wszystko nadzoruje i jak burmistrz organizuje. A gdy gwiazda już zaświeci to stawiamy nasze dary, a to znak jednoznaczny iż wieczerzę zaczynamy. A co mamy tam na stole? Obowiązkowo pierogi z kapustą i grzybami, pyszny sosik cebulowy i sałatkę ziemniaczaną. Co tak mało ktoś zapyta ? Bo panem i władcą na naszym wigilijnym stole jest ZAWSZE ryba!!! Nasze najważniejsze danie to karpik pyszny , który leży na środeczku rubaszny i posłuszny. Moja kochana babunia no i tatuś oczywiscie zawsze robią także moje ulubione rybki w sosie greckim. Jest to potrawa niesamowita, którą każdy u mnie w domu chętnie wita! A do tego śledzik pod pierzynką, z ogóreczkiem, orzechami. Zawsze niosę go na stół z już cieknącą ślinką . Ale jednak moje ukochane danie, które jadam tylko raz do roku to zupa z rybki ! Mój tata sam ją gotuje, nikogo o pomoc nie prosi, ah! Jaki cudowny zapach się wtedy unosi!!! I choć jem ją tylko ja i tata to zawsze ona jest, bo bez niej nie mogłobyby być świąt Bożego Narodzenia. To nasza tradycja wymagająca spełnienia! Tata zawsze sam wybiera wszystkie ości, z ryby która w zupce gości. Pyszna, kremowa, znakomita, w jeden dzień cała wypita! Dodatkowo na naszym wigilijnym stole nigdy nie braknie filetów w galarecie! Są one wyborne, ale to pewnie wiecie :) więc tak podsumowując w moim domu ryba na wigilii rządzi, a dlaczego ? Bo ja wychodzę z założenia, że rybka spełnia marzenia i cokolwiek co się wtedy zamarzy jest duża szansa, że się wydarzy ! A dodatkowo ryba to symbol Boga i trzeba ją szanować i na każdej Wigilii posmakować!!! :D

    kingak55@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  70. Od wielu lat jeszcze za czasów mojej prababci robiono Karpia w Galarecie.Ta tradycja została do czasów dzisiejszych.Ten aromat sprawia że każdy je to danie jako pierwsze gdyż przy 12 daniach mogłoby nie wystarczyć miejsca na Galaretę.Może to danie jest proste jednak sprawia że każdy wychodzi ze wspólnej Wigilijnej wieczerzy szczęśliwy ;) Moja babcia zawsze robiła więcej niż było zaplanowane gdyż każdy lubi zawsze wziąść ze sobą na wynos chociaż jedną miseczkę tej że galarety z ryby.Moja babcia zawsze powtarzała że my tu zawsze przyjeżdżamy na Karpia a nie żeby z nią spędzić te święta.Chociaż już jej nie ma ja staram się odtworzyć smak tej galarety aby moi bliscy nie byli zawiedzeni :) Moich Świąt nie wyobrażam sobie właśnie bez Galarety z Karpia wg. przepisu mojej Babci :)

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja swojej wigilii absolutnie nie wyobrażam sobie bez ryby po grecku. Żadnego innego dnia jej nie jadam dlatego wciąż smakuje dla mnie wyjątkowo. Mało kto poza mną w mojej rodzinie ją lubi a takim fanem jak ja to chyba nikt nie jest ale babcia mnie nigdy nie zawodzi i zawsze znajduję swój ulubiony specjał na wigilijnym stole ;) (mój e-mail :holda.p@onet.eu)

    OdpowiedzUsuń
  72. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  73. Oczywiście poza tradycyjnymi daniami wigilijnymi u mnie na stole są dwie "nowości". Pierwsza, to pierogi z łososiem cytryną i koperkiem- wymyślone jako alternatywa kapusty i grzybów, których nie toleruję. Są pyszne, ale ja czekam na zupę rybną w stylu tajskim. Jest to zupa na bazie wywaru rybnego oraz, a może przede wszystkim mleczka kokosowego. Pięć minut przed podaniem dorzucamy kostki dorsza. Cała zupa przyprawiona jest limonkami, liśćmi kafiru i chilli co daje niesamowity smak.
    Może mało tradycyjnie- ale dla nas to już tradycja!

    olka_szczep @ wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  74. Nie potrafimy wyobrazić sobie świąt Bożego Narodzenia bez śledzi. Zazwyczaj ich nie jemy, ale w ten wspaniały czas zawsze są na naszym stole, jako jedna z tych wielu pysznych potraw :)

    elaangela@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  75. Wigilia koniecznie z rybą po grecku! Pamiętam, że już będąc małym brzdącem ryba po grecku była moją jedyną jadalną potrawa. Z racji tego, że należałam do grona niejadków to w każdym z dwunastu dań coś było nie tak - a to pierogi z kapustą i grzybami za kwaśne, barszcz miał dziwny kolor, a sałatka warzywna zielone kuleczki (groszek), które koniecznie musiałam wybrać. Teraz ryba po grecku nie jest dla mnie jedyna potrawą, bo wyrosłam z tych wszystkich dziecięcych dziwactw i kręcenia nosem przed spróbowaniem czegokolwiek. ;) Wszystko jest bardzo smaczne, jednak ryba po grecku została dla mnie potrawą numer jeden na wigilijnym stole. Nigdy nie mam jej dosyć, smakuje mi zawsze i już teraz, w trakcie pisania o niej leci mi ślinka. Niby to tylko usmażona ryba, starta marchewka, pietruszka, seler, trochę cebulki i pora, przyprawy, koncentrat – a razem tworzą wyśmienity smak. No i jak dla mnie miłe wspomnienia… ;)

    natalia_151@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  76. Święta Bożego Narodzenia to cudowny, magiczny czas. Cały rok czekam na te Święta, na opłatek, choinkę, Wigilię, kolędy ... mógłbym wymieniać tak jeszcze, jeszcze długo. Wszystko zaczyna się 24 grudnia w Wigilię. W moim domu ten dzień już od rana jest wyjątkowy ponieważ w wannie pływa karp :) On jest gościem w moim domu- pierwszym i bardzo ważnym gościem tego dnia :) Gdy rano wstanę, on już jest. Nie wyobrażam sobie Świąt bez wigilijnego karpia. Moja rodzina i ja nie jesteśmy oryginalni. Nie serwujemy na wigilijnym stole cudów-wianków takich jak sandacze, dorsze czy łososie. Jesteśmy tradycjonalistami i serwujemy normalnego karpia. Mistrzynią w przygotowaniu tej potrawy jest moja mama. I oczywiście nie ''cuduje'' tzn. przygotowuje karpia normalnie, smaży go na masełku. Panierka to rzecz jasna jajko i bułka tarta. Cała moja rodzina tę rybkę chwali i wszystkim smakuje. Moja mama nauczyła mnie, że nie warto przesadzać. Na wigilijnym stole nie mamy dwunastu potraw. Najwazniejsze jest, że mamy siebie. Nawet ten karp nie jest najważniejszy. Ważna jest rodzina. Potrawy oczywiście są istotne, ale w moim domu stawia się na prostotę i proste dania. Karp jest prosty, ale jakże uroczy. Życzę Wszystkim Wesołych Świąt i smacznej rybki (a jakiej to już zależy od Was) :) U mnie KARP numer 1!

    mail: stopkiewicz@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  77. W moim domu nie ma Wigilii bez szczupaka faszerowanego orzechami włoskimi i suszonymi morelami. Każdy z domowników ma wyznaczone zadanie. Tata przynosi świeżego, jeszcze żywego szczupaka, zajmuje się jego przygotowaniem i wypatroszeniem – tak, abyśmy mogły z mamą zabrać się za dalsze czynności. Cenię tę potrawę nie tylko za to, że jest w mojej rodzinie od pokoleń, ale również za smak, którego nie da się zapomnieć.
    Przepis na szczupaka
    Składniki:
    1 szczupak (ok.1 i ½ kg), 1 cebula, ½ szklanki posiekanych orzechów włoskich, 6 dag suszonych moreli, 2 ząbki czosnku, 1 jajko, 3 łyżki masła, 3 łyżki śmietanki, 1 łyżeczka soku i ¼ łyżeczki startej skórki z cytryny, sól, pieprz.
    Wykonanie:
    Szczupaka sprawić, umyć, osuszyć, odciąć ogon, płetwy i głowę. Ostrym nożem naciąć skórę dookoła głowy i ściągnąć, oddzielając mięso. Ściągniętą skórę lekko natrzeć solą i zostawić w chłodnym miejscu. Rybę wypatroszyć, usunąć ości, mięso przepuścić przez maszynkę. Morele umyć, zalać wrzątkiem, zostawić na kilka minut, po czym osączyć i pokroić w paski. Posiekane orzechy prażyć na suchej, rozgrzanej patelni. Drobno pokroić cebulę, przesmażyć na maśle, drobno pokroić czosnek i rozetrzeć z solą. Przepuszczone przez maszynkę mięso połączyć z morelami i przesmażoną cebulą, orzechami i czosnkiem, dodać jajko, sok z cytryny, sól, pieprz i śmietankę, dokładnie wymieszać. Przygotowanym farszem nadziewać skórę, zszyć. Żaroodporny półmisek posmarować masłem, ułożyć faszerowaną rybę, polać stopionym masłem, wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni Celsjusza, piec około 40 minut. W czasie pieczenia polewać masłem, a później wytworzonym sosem.

    magda6661@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  78. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez rybnego specjału mojej Babci, który w naszym domu jest od pokoleń. Kiedyś serwowała go moja pra Babcia, później jej córka, następnie moja Mama, a teraz tradycję przejęłam ja. Jaki to specjał? Otóż, jest to pstrąg zapiekany w śmietanie z dodatkiem żółtego sera, świeżego kopru i otulony maślaną nutą. Jego smak rozpieszcza kubki smakowe, gdyż jest niezwykle delikatny i soczysty, a zapach podczas pieczenia kusi do szybkiego skosztowania. Tę potrawę kochają wszyscy - mali i duzi smakosze w moim domu, nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy ryb. Ta delikatność i niezwykle polski smak pstrąga, zachęca do polubienia rybnych specjałów. Tak w pstrągu zakochał się mój Mąż :)
    Myśląc o Świętach i o wigilijnej kolacji, zawsze mam przez oczami tę smakowitą, jedyną w swoim rodzaju rybę z rodzinnego przepisu. Pstrąg zapiekany w śmietanie pokazuje, że chwila w której się spotykamy jest wyjątkowa, podniosła i jedyna w roku, ponieważ wszyscy możemy połączyć się w miłości, a także pamięci o tych, których już nie ma, ale ich pamięć pozostała, także w przepysznych, świątecznych przepisach Pozdrawiam pstrągowo :)

    futka@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  79. Boże Narodzenie kojarzy mi się ze śledzikiem mojej mamy :) Przygotowujemy go wcześniej w słoikach aby przeszedł smakiem zalewy octowo-pomidorowej. Wszyscy się nim zajadają, nawet najwięksi przeciwnicy ryby (niestety, są i tacy) oraz moja sunia Tequila. Pewnego wieczoru wigilijnego, kiedy została sama w salonie, gdzie był nakryty stół dopadła półmisek ze śledziami i spałaszowała do ostatniego kawałka.
    kasia190490@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  80. Witam :) Wigilia to dzień w którym nie tylko ubieramy choinke,ale również przygotowujemy pyszna , najlepszą rybke mintaj-kostka w panierce! nie wyobrażam sobie bez niej kolacji wigilijnej, to mój smak zapamiętany jeszcze z dzieciństwa. Nawet teraz kiedy w sklepach mamy ogromny wybór ryb ja zawsze kieruje się po rybe mintaj, jest niezastąpiona !!! Pozdrawiam serdecznie i życze Wesołych Świąt ! Mój adres e-mail agus66@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam zmieniłam nick na krótszy, i tak w pierwszym pojawił się błąd ...umkneła mi literka n :) Pozdrawiam

      Usuń
  81. Witam :) Wigilia to dla mnie czas nie tylko ubierania choinki, ale również przygotowywania pysznych potraw i właśnie jedną z nich jest ryba mintaj w kostce w pięknie zarumienionej panierce ! Smak tej rybki pamiętam jeszcze z mojego dzieciństwa i teraz wprowadzam go w moim własnym domu w mojej rodzinie. To zwykła ryba a dla mnie to coś o wiele wiecej, coś czego nie zamieniłabym nigdy, bo wiadomo teraz w sklepach jest ogromny wybór ryb, a jednak ja zawsze jestem wierna tej jedynej :D Tego roku oczywiście nie zabraknie rybki-mintaj na naszym wigilijnym stole. Pozdrawiam serdecznie i życze Wesołych i Spokojnych Świat ! Mój adres e-mail agus66@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  82. Święta kojarzą mi się ze wspaniałymi emocjami, kilka dni wcześniej rodzice kupowali karpie, które pływały sobie w wannie, a ja na nie patrzyłam, dotykałam, mówiłam do nich. Fakt, że było mi smutno, że niebawem "znikały" z wanny, a ja nieświadoma co się dalej z nimi dzieje, przyzwyczajałam się z myślą, że rybek już nie ma. Jednak to właśnie bez karpia nie wyobrażam sobie świat, to na karpiu mama robiła zupę (pyszna), karpia również smażonego robiła na drugie wigilijne danie (do tego sałatka ziemniaczana z cebulą, pieprzem i octem). Jemy taki zestaw do dziś i myślę, że i ja, gdy będę mieć swoją rodzinę - będę serwować takie danie.

    Domisia
    domisiadomisia.1984@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  83. Jako że jestem żoną a przede wszystkim mamą, chcę przekazać moim dzieciom to co najlepsze. Ja nie wyobrażam sobie Wigilii bez Karpia - to sprawa oczywista. Natomiast danie z rybą w głównym wydaniu to oczywiście jest zupa rybna. Ta zupa jest już z nami od pokoleń. Oczywiste jest to że każdy robi ją na swój sposób czy też własnego uznania. Kiedy przychodzi ten Wigilijny czas... Wszyscy zasiadamy do stołu to każdy pierwsze co, to sięga po naszą rodzinną tradycje. Wiadomo że rybę na stole znajdziemy pod różną postacią min: w oleju, pod pierzynką, w śmietanie, w galarecie, w zalewach itd ;) powyżej wymienione ryby można robić zawsze, fakt nie smakują one tak , jak w ten świąteczny czas, ale zupy rybnej z Karpia która jest tradycją najlepiej smakuje w Wigilię mimo iż nie ma problemu zakupić karpia przez cały rok.
    ewa76@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  84. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez pierogów z kapustą i grzybami. Kojarzy mi się ona ze Świętami spędzanymi u babci na wsi. Babcia zawsze w Wigilię przygotowywała pierogi, zajmowało jej to kilka godzin i my (tzn. z moim kuzynostwem) podjadaliśmy jej już zrobione pierogi albo lepiliśmy właśne. Później wieczorem babcia je odsmażała i podawała z barszczem czerwonym. Pierogi odrgywały też negatywną rolę tego dnia - była to ostatnia potrawa w czasie Wigilii a po niej już mogliśmy biec i rozpakowywać prezenty.
    Anna: skakanka3@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  85. Śledzie z sosem czekoladowym.Brzmi unikatowo,wiem.Od czasu,gdy bedac w ciąży sprobowalam tego polaczenia,jem je co roku. A teraz cała rodzina mi wtóruje!

    OdpowiedzUsuń
  86. W moim domu pierogi zawsze się gotowało. Najczęściej - z serem, na słodko, albo z kapustą i grzybkami (o ile pieczarki można obdarzyć tym szlachetnym mianem). Kiedyś - usiłując wyłamać się z tej domowej tradycji (wiadomo, młodość = bunt!) - próbowałam wprawdzie przygotować wersję z piekarnika, ale okazała się gliniasta i, no cóż, niezjadliwa...

    Oto moje drugie, bardziej udane, podejście do sprawy. :)
    Na tyle udane, że weszło już na stałe do repertuaru rodzinnych potraw obowiązkowych na bożonarodzeniowym stole. :) Proszę Państwa - oto zbuntowane, bo zapiekane (pie)rogi. :) Czyje - wiadomo. ;)


    Składniki:

    200 g mąki tortowej
    120 g masła o temperaturze pokojowej
    1 łyżka gęstej kwaśnej śmietany
    2 żółtka
    szczypta soli
    opcjonalnie: 1 łyżeczka curry, solidna szczypta pieprzu ziołowego, odrobina suszonego koperku

    1 opakowanie łososia wędzonego
    2 garście rozmrożonego (tudzież świeżego - jeśli ktoś ma na podorędziu) szpinaku
    3 ząbki czosnku
    1 łyżeczka masła
    1 małe opakowanie sera typu feta (może być niskotłuszczowy)
    szczypta soli
    szczypta pieprzu ziołowego
    1 białko (do posmarowania pierogów)
    trochę suszonego koperku (do posypania)

    sos czosnkowy - jako dodatek

    Przygotowanie:

    Składniki na ciasto (mąkę, masło, śmietanę, żółtka, sól i - opcjonalnie - przyprawy) zagniatamy dokładnie, aż wyjdzie nam sprężysta, połyskliwa kula. Kulę tę owijamy folią spożywczą i umieszczamy w lodówce na 30 minut (a jeśli nam się spieszy - na kwadrans w zamrażarce).

    Czosnek rozdrabniamy i podsmażamy na maśle, dodajemy szpinak i smażymy przez kilka minut (jeśli jest w nim jeszcze woda, czekamy, aż odparuje). Pod koniec dodajemy przyprawy i fetę, łososia, mieszamy i zostawiamy na małym ogniu przez 1-2 minuty. Studzimy.

    Wyjęte z lodówki ciasto wałkujemy na posypanej mąką stolnicy na cienki (około 5-7 mm placek) i wykrawamy z niego koła (wielkość zależy od fantazji - ja użyłam szklanki i wyszły mi całkiem zgrabne małe pierożki - w sam raz na 2 kęsy). Na każde koło nakładamy farsz - lepiej mniej, niż więcej, bo mogą być trudności w lepieniu. Łączymy brzegi każdego koła i dociskamy je widelcem (ten wzorek zawsze kojarzy mi się z domem - pierogi z innych miejsc wyglądają zupełnie inaczej...).

    Gotowe pierożki układamy na papierze do pieczenia, smarujemy pędzlem zamoczonym w białku i posypujemy delikatnie koperkiem. Pieczemy w 170 stopniach Celsjusza do zrumienienia ciasta.

    Pierożki można wcinać bez niczego, można też podawać je z sosem czosnkowym (gotowym lub na bazie jogurtu naturalnego). Smakują - co tu kryć - doskonale! :-) Nie tylko w Święta...

    Ot, taka rybka w innej wersji i opakowaniu. :) Bo karpia nie lubię chyba. ;)

    Anula
    anulawawrzyniak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń